Odwaga debiutantki
Meryl dawała się wciągnąć w zabawę, przynajmniej gdy kamera była na nią skierowana. Nie zastanawiała się zbyt długo nad swoją postacią, ale znalazła sposób na jej zagranie. „Przypomniałam sobie wszystkie dziewczęta w mojej szkole średniej czekające, aż coś się wydarzy w ich życiu" – powiedziała później.
Michael Schulman
Dwie postaci wędrują pod rękę główną ulicą Clairton w Pensylwanii. Mężczyzna ma na sobie mundur zielonych beretów, a kobieta jaskrawoniebieski płaszcz. W oczach mijających ich mieszkańców miasteczka wyglądają jak szczęśliwa para paradująca zapylonym bulwarem. Jednak ich twarze są napięte i rzadko patrzą sobie w oczy. Kiedy ktoś przystaje, żeby przywitać się z mężczyzną, kobieta ukradkiem zerka na sklepową witrynę, żeby poprawić włosy.
– Cięcie!
Meryl uwolniła rękę z uścisku Roberta De Niro. To był pierwszy dzień na planie „Łowcy jeleni" i wszystko toczyło się nie po kolei. Scena, w której Michael i Linda razem idą przez Clairton, pochodziła z trzeciego aktu, rozgrywającego się po powrocie z Wietnamu. Musieli sobie wyobrażać wszystko, co wydarzyło się wcześniej: zalotne spojrzenia w sali weselnej, pełny napięcia powrót do domu. Wszystko to, co mieli sfilmować później. [...]
Według scenariusza akcja toczy się pewnego szarego listopada, podczas sezonu na jelenie. Jednak gdy ekipa zjawiła się w północno-wschodnich stanach tworzących „Pas rdzy", była pełnia lata, jednego z najgorętszych w historii. Kiedy już skompletowano obsadę i zdobyto finansowanie, filmowcy wiedzieli, że muszą działać szybko, gdyż zdrowie Johna Calaze'a było jak tykająca bomba zegarowa, a czekanie na jesień stanowiło zbyt wielkie ryzyko....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta