Wołyń i umieranie polskich kresów
Filmu Antoniego Krauzego „Smoleńsk" raczej się nie bałem. Realny Smoleńsk dostatecznie już dzieli Polaków i jest to przepaść, choć to wyjątkowo smutne, na kilka pokoleń.
Bo ów tragiczny Smoleńsk to nie tylko stosunek do trudnej prawdy. To także, a może przede wszystkim, oś naszych podziałów, biegunowo różnych koncepcji patriotyzmu, pojmowania historii, ale także narodowych idiosynkrazji, z rusofobią na czele. Dlatego smoleński podział jak blizna blaknął będzie przez dziesięciolecia, by znaleźć swój finał w niewiadomej dekadzie kolejnego stulecia.
Nadchodzi jednak inny film, którego boję się stokroć bardziej niż „Smoleńska". To „Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, który polską świadomość może przeorać w sposób znacznie głębszy i bardziej dramatyczny. Otworzyć ranę, ożywić ból i pogubić nas na nowo. Dlaczego? Nie tylko ze względu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta