Na spotkanie lodowej śmierci
W tę drogę do tragicznego końca kapitan John Franklin i jego załoga wyruszyli na dwóch statkach o świcie 19 maja 1845 roku. Dziś katastrofą tego rodzaju i na taką skalę byłoby chyba tylko nieudane lądowanie na Marsie.
Tragiczny koniec XIX-wiecznej wyprawy naukowej na dwóch statkach, które przepadły bez wieści, to jedna z większych tajemnic w dziejach Kanady i zarazem spektakularna porażka wieku pary i kolei żelaznej. Natura okazała się silniejsza od naukowców i przemysłowców, którzy wbici w pychę obwieszczali jej ujarzmienie.
Zaginionych szukało kilkadziesiąt ekspedycji, w sumie na północ wyruszyły 52 statki. Dotychczas wszystkie te wyprawy kończyły się fiaskiem, a wiele z nich wręcz tragicznie. Dopiero dwa lata temu Kanadyjczycy odnaleźli pierwszy z tych nieszczęsnych statków, tydzień temu drugi. Tym razem najnowocześniejsza technologia zatriumfowała.
Na czele zaginionej ekspedycji stał doświadczony oficer brytyjskiej marynarki wojennej John Franklin. Wcześniej uczestniczył w trzech ekspedycjach arktycznych, przy czym w dwóch ostatnich jako dowódca. Celem jego czwartej ekspedycji było znalezienie przejścia północno-zachodniego z Europy do wschodniej Azji drogą wodną wewnątrz Archipelagu Arktycznego, przy północnych obrzeżach Kanady. Istnienie takiego szlaku teoretycznie przewidzieli geografowie już pod koniec XV wieku.
Ekspedycja bez precedensu
Kapitan Franklin dysponował dwoma statkami: 378-tonowym HMS „Erebus" oraz 331-tonowym HMS „Terror" (skrót HMS oznacza:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta