Skomlenie Nan Goldin
Ekshibicjonizm artystki jest wręcz w dobrym stylu, gdyż jakby mimochodem, nie narzuca się. Chyba nie zamierzała szokować – lecz kto to wie na pewno – tylko pokazać prawdę o życiu własnym i swego środowiska.
Bóg umarł dla wielu. Pomostem w stany nieco wyższe od kieratu życia codziennego zostały narkotyki i seks. Skutki wystawiło na widok publiczny nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. „Ballada o seksualnym uzależnieniu" jest pokazem slajdów Nan Goldin. To 700 zdjęć ułożonych w 45-minutową opowieść z burzliwego życia artystki i bohemy w latach 1970–1980. Przed epidemią AIDS można było liczyć na bezkarność w swawoli. Ideologia liberalna spopularyzowana w Polsce hasłem „róbta co chceta" ma w MoMA ilustrację, pokazującą, jak doszła do skraju.
Jest to wizja odrażająca i fascynująca. Nędza i brud przeplata się z radością i smutkiem kochanków, ruiną narkomanów. Niby niechlujne, a przecież przemyślane kadry chwytają życie bezpośrednio. Barwy są złamane sepią, co gasi czasem euforyczne nastroje postaci na zdjęciach. Wnętrza wydają się straszne, śmierdzące, zapuszczone, jednak twarze tych ludzi jarzą się żywotnością.
Obnażona, z podbitym okiem
Goldin zaczęła fotografować jako krnąbrna nastolatka. Odrzucona przez rodziców, parę żydowskich intelektualistów zajętych bardziej myśleniem niż wychowaniem córki, tułała się po internatach i domach opieki. Nie miała okazji nabyć tzw. wartości rodzinnych. Jej nastoletnia siostra, potępiona przez matkę, położyła się na torach przed nadjeżdżającym pociągiem i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta