Dążenie i błądzenie
Józef Szajna dziś kończy 75 lat
Dążenie i błądzenie
Powiedział pan, że jest z ducha romantykiem, który twardo stąpa po ziemi. Jak da się to pogodzić?
Józef Szajna: Wszystkiego, co się w moim życiu działo, nie traktowałem nigdy jako przeznaczenia, lecz wyzwanie losu. Do dziś bardzo cenię tę swoją młodzieńczą naiwność i wiarę w ideały. Te marzenia romantyka w pełni świadomego pewnych nieuchronnych konsekwencji iskutków.
Pańskie młodzieńcze ideały bardzo szybko legły w gruzach, gdy wybuchła wojna.
Kiedy nastąpiło gwałtowne zderzenie ideałów z brutalną rzeczywistością, najlepiej pojąłem pewną względność i zarazem dwoistość świata. Raz podnosiłem głowę ku niebu, raz nosem ryłem błoto. Często zarzucano mi, że wszystko, co robię, kręci się wokół Oświęcimia. Wielokrotnie to odwoływałem uważając, że są zagadnienia, których nie sposób pominąć. Odwołuję się bardziej do apokaliptycznych wizji niż tylko do doraźnych realiów okupacyjnych. Staram się zawsze w swej sztuce podejmować problemy, nie tylko tematy.
Czy wtedy po raz pierwszy zrozumiał pan, że zadaniem artysty jest opowiedzieć się po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta