Imperialne złudzenia Polski
Jeśli Polska chce przewodzić Europie Środkowej i Wschodniej, to stanie się tak nie dlatego, że zadekretuje to jakiś polski polityk albo napisze o tym książkę. Zostaniemy liderem, gdy będziemy traktować sąsiadów po partnersku.
Pewien polski dyplomata, pełniąc misję w jednym z krajów bałtyckich, raczył odwiedzających go gości z Polski słowami: „No, przynajmniej tu możecie czuć się jak przedstawiciele mocarstwa". Wyrażał tym samym tęsknotę Polaków za mocarstwowym statusem ich państwa. Tak się składa, że czuć się spadkobiercami imperium Polacy mogą jedynie w Europie Wschodniej, gdzie polska kultura kiedyś dominowała, wyznaczała trendy i stanowiła o wyższym poziomie cywilizacyjnym. Była, innymi słowy, atrakcyjniejsza. Europa Wschodnia to jedyny region świata, w którym polski paszport, zwłaszcza że teraz też unijny, robi jeszcze wrażenie, a jego właściciel uchodzi za przybysza z lepszego świata.
Przez długi czas wydawało się, że Polacy pożegnali się z rojeniami o mocarstwowym statusie i że braci Ukraińców, Litwinów i Białorusinów uważamy za równych sobie i nie patrzymy na nich z góry. Poetycko wyrażał to bard Piwnicy pod Baranami, Leszek Wójtowicz, gdy śpiewał: „Nie pragnę wcale byś była wielka/Zbrojna po zęby od morza do morza/ I nie chcę także by cię uważano/Za perłę świata i wybrankę Boga".
W polskiej debacie – polityce, publicystyce i literaturze – poruszone zostały jednak ostatnio struny, które świadczą o tym, że jest inaczej. Budząca się nostalgia za Kresami, traktowanie Wschodu jako czegoś gorszego, by samemu poczuć się lepiej, idee tworzenia pod polskim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta