Włosi niech idą do diabła
David Herbert Lawrence w książce „Morze i Sardynia" z 1921 r. napisał, że „Cagliari jest dość ładne, ale trochę dziwne i w ogóle nie przypomina Włoch". Prawda. Dzisiaj Sardynia nadal Italii nie przypomina i na dodatek przebąkuje o secesji.
Włochy robią, co mogą, żeby wyspę z kontynentem połączyć również kulturalnie, dlatego tak wiele na Sardynii imprez literackich, których nie powstydziłyby się Londyn, Frankfurt i Rzym.
O miasteczku Gavoi nikt zapewne i w samych Włoszech nie słyszał, ale o festiwalu „Isola delle Storie" już tak, bo to jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalno-literackich, które tam się odbywają. Co roku ściągają tutaj tłumy dziennikarzy, pisarzy, poetów, wydawców i tłumaczy. W 2016 r. był Mariusz Szczygieł. A teraz, pod koniec czerwca gościł na Sardynii Antoni Libera. Festiwal zamykało spotkanie poświęcone pamięci Zygmunta Baumana.
Impreza była szeroko komentowana nie tylko przez lokalne media. Sardyńczycy, podobno, jak zawsze z tej okazji zapomnieli o swoich kłopotach. Bo jak się okazuje, mają ich całkiem sporo. Złośliwi, zwłaszcza ci z Mediolanu, mówią, że od czasów Grazii Deleddy (tłumaczonej na polski przez Leopolda Staffa), która mistrzowsko opisywała sardyńską biedę, nic się tutaj nie zmieniło. A do tego doszedł jeszcze kolejny problem, prawie literacki albo komediowy.
Caruso i Napoleone pracują u podstaw
Sardynia chce do Szwajcarii? – Alessandro, który z mozołem, ale po mistrzowsku, jak zegarmistrz, układa resztki moich włosów, nie może wyjść ze zdumienia (rozmawiamy w Rzymie, przy via Pinturicchio). Pokazuję mu artykuł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta