Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Historia pewnej degradacji

07 kwietnia 1997 | Kraj | GS

"Dobry dom" -- nowe znaczenia starej formuły językowej

Historia pewnej degradacji

GRZEGORZ SIECZKOWSKI

W życiu codziennym często można spotkać się ze zwrotem językowym "dobry dom". Zwykle bywa tak, żeo kimś mówi się, iżpochodzi właśnie z "dobrego domu", co-- w zależności odsytuacji -- ma albo być formą rekomendacji, albo wytłumaczeniem czyjegoś zachowania, pozycji towarzyskiej w ramach określonej grupy. Ciekawe, że jedni odnajdują w tym zwrocie oznaki szacunku lub podziwu, inni zaś widzą w terminie złośliwość i ironię.

Coraz częściej zwrot "dobry dom" pojawia się też w dość zaskakującym kontekście. Ostatnio kilkakrotnie media użyły takiego sformułowania w przypadkach młodych sprawców zbrodni. Tak pisano o dwóch niepełnoletnich dziewczynach, które w okrutny sposób zamordowały swoją koleżankę z klasy. W ten też sposób przedstawiono wyrostków, którzy kijami baseballowymi zabili wyjątkowo zdolnego studenta matematyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zresztą, charakterystyczne jest, że sformułowania "dobry dom" używa się w odniesieniu do sprawców zbrodni, a nie doich ofiar. Zapewne dzieje się tak z powodu pewnej bezradności w opisywaniu -- często nowych -- zjawisk społecznych. Pisząc o bandycie, mordercy z "dobrego domu" autorzy wyrażają...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1042

Spis treści

Nieruchomości, budownictwo

Zamów abonament