Bitwa nie tylko o handel w niedzielę
Pokazywaniem większego dobra można przekonać Polaków do zmiany mentalności – twierdzi publicysta
Na podstawie zawartości dużej części krajowych mediów w ostatnich tygodniach można dojść do wniosku, że czołowym zmartwieniem większości społeczeństwa jest obowiązujące od 1 marca ograniczenie handlu w niedziel. W pierwszy marcowy weekend pojawiły się wręcz oznaki paniki.
Na jednym z portali społecznościowych ktoś donosił, że w sieci dyskontów tłumy, jak nigdy i też wnioskował (nie bez podstaw), że w ogólnym zamieszaniu część Polaków myślała, iż już następnego dnia nastąpi pierwsza niedziela bez handlu. Mogły ich w tym przekonaniu utwierdzać niektóre spoty reklamowe.
Można też, śledząc medialne doniesienia, dojść do wniosku, że niemal cały naród – niczym polskim skoczkom narciarskim w Pucharze Świata – kibicuje z ogromnym zaangażowaniem handlowcom, wyszukującym i wymyślającym, jakby tu nowe prawo obejść i jednak w niedzielę sklepy otworzyć oraz klientów towarem uszczęśliwić. A jeśli nie uda się w ten sposób wprost świątecznego sprzedawania kontynuować, to przynajmniej przekonać wszystkich dokoła, że wprowadzane właśnie w życie unormowania są prawnym bublem, są pozbawione sensu, a przede wszystkim szkodliwe. Namnożyło się m.in. materiałów medialnych na temat planowanych przez wielkie sieci handlowe niekorzystnych dla pracowników zmian w organizacji pracy. Wynika z nich, na przykład, że niektórzy sprzedawcy, kasjerzy itp. i tak będą musieli nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta