Nie zmienię Hofera
ADAM MAŁYSZ | Dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej o kadrze i technologicznych nowościach.
Rz: Przyłączy się pan do tych, którzy już zapowiadają kolejny wielki sezon polskich skoków?
Adam Małysz: Ja takich głosów nie słyszę. Jeśli te deklaracje padają z ust prezesa Apoloniusza Tajnera, to wiadomo... on lubi troszkę podkoloryzować. Ja stąpam mocniej po ziemi. Sądzę, że można i trzeba liczyć tej zimy na sukcesy skoczków, ale na tym etapie trudno o porównanie z zawodnikami z innych krajów. Wiem, że nasi są w odpowiedniej formie, bo treningi odbyły się planowo i bez kłopotów. Nie ma kontuzji, wszyscy są zdrowi, a to jest najważniejsze. Szczyt ma przyjść we właściwej chwili, czyli na mistrzostwa świata w Seefeld. Przynajmniej wszystko zrobiliśmy, by tak było. Nikt jednak nie jest w stanie teraz stwierdzić, czy na pewno tak się stanie.
Kadra A, czyli szóstka trenera Stefana Horngachera, wydaje się bardzo stabilna. Coś się może zmienić tej zimy?
Jest spora różnica poziomów między kadrą A i pozostałymi grupami. Ale w sporcie zawsze są szanse na awans wyżej. Pozostaje pytanie, kiedy skoczkowie, zwłaszcza ci z kadry B, osiągną podobny pułap. Dziś powiedziałbym, że nie ma szans, by któryś z nich dostał się do pierwszej szóstki. Ale przecież już w zeszłym roku Tomek Pilch zaczął fajnie skakać i wystartował w Pucharze Świata.
Kto jest najbliżej kadry...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta