Złapani w sieć Facebooka
Serwis, który miał połączyć wszystkich, podzielił świat na plemiona. Miał dać szansę debacie, a przyczynił się do jej upadku. Miał stać się najbardziej z demokratycznych mediów – zagraża dziś i mediom, i demokracji.
W drugiej połowie 2017 r. w Myanmie (dawnej Birmie) doszło do wydarzeń, które ONZ uznała później za podręcznikowy przykład czystki etnicznej. Rohingjowie – muzułmańska mniejszość – zostali wypędzeni do Bangladeszu. Swoje domy musiało opuścić ponad 700 tys. ludzi, zginąć mogło nawet kilkadziesiąt tysięcy. Ile dokładnie, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że do przeprowadzenia czystki wykorzystano media społecznościowe. „Do zamieszek nie doszłoby, gdyby nie było Facebooka" – twierdził branżowy magazyn „Wired" zajmujący się nowymi technologiami.
Według dziennika „New York Times" za propagandową operacją stało 700 pracowników wojska, którzy korzystając z wiedzy zdobytej w Rosji, Indiach i innych krajach, przeprowadzili za pomocą Facebooka zaplanowaną akcję podsycania konfliktów między Birmańczykami a Rohingjami, zakończoną ludobójstwem. Szerzono nienawiść i doprowadzano do sporów w obu grupach – zarówno wśród buddyjskich birmańskich nacjonalistów, jak i wśród islamskich Rohingjów. Przykład? W rocznicę zamachów na World Trade Centre 11 września 2017 r. wśród muzułmanów szerzono plotki o tym, że buddyjscy mnisi planują rzezie, co wywołało panikę wśród Rohingjów. Równocześnie u buddystów kolportowano plotki o planowanych atakach dżihadystycznych czy o gwałtach na birmańskich kobietach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta