Gwiazdy cyfrowego firmamentu
Za potentatami Doliny Krzemowej stoją nie tylko wizjonerzy, ale też ekscentrycy z wybujałym ego. Ich błyski geniuszu zamieniają się w biznesowe żyły złota dzięki sprawnym menedżerom, których zatrudniają.
Niektórzy nazywają ich „oligarchami technologicznymi". Być może to określenie trochę na wyrost, ale nie ulega wątpliwości, że prezesi spółek z Doliny Krzemowej dysponują władzą większą niż niejeden rząd. Z ich serwisów korzystamy codziennie, a to, co w nich widzimy, kształtuje nasze poglądy. Seria niedawnych skandali pokazała opinii publicznej, jak wiele te firmy o nas wiedzą i jak na tej wiedzy zarabiają. A co my wiemy o nich?
Decydenci ze spółek technologicznych są zarówno obiektem uwielbienia, jak i nienawiści oraz kpin. Dla jednych są prawdziwymi guru, wielkimi innowatorami oraz ludźmi, którzy odnieśli oszałamiający sukces biznesowy. Dla innych są wziętymi żywcem z komiksów złoczyńcami, postaciami mającymi obsesję kontrolowania innych ludzi, a przy tym posiadającymi niesłychanie rozdęte ego.
Wieczny student
Jednym z najostrzej krytykowanych prezesów spółek technologicznych jest Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka. Na jego temat powstały niezliczone złośliwe memy, choć Zuckerberg za wszelką cenę stara się pokazać światu, jaki jest z niego równy gość. A to wstawi na swój profil fotkę pokazującą, jak kupuje hot doga z ulicznej budki, a to obrazek przedstawiający, jak karmi cielaka mlekiem z butelki. Dysponujący majątkiem wartym ponad 50 mld dolarów prezes FB częściej jest widywany publicznie w szarym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta