Rola de Gaulle'a przerosła Macrona
Przed wyborami do europarlamentu traktat akwizgrański miał ożywić tandem francusko-niemiecki. To raczej się nie uda.
Donald Tusk wolał we wtorek dmuchać na zimne.
– Przyjechałem do Akwizgranu z mocnym przekonaniem, że dzisiejsza decyzja o wzmocnieniu współpracy między Niemcami i Francją może i powinna służyć całej Zjednoczonej Europie – mówił Tusk jakby w obawie, że oto znowu przebudza się stary upiór dwóch prędkości, który zepchnie na margines Unii narody Europy Środkowej.
Bo też w ostatnich tygodniach z obu krajów dochodziły sygnały, że równo 56 lat po podpisaniu przez generała de Gaulle'a i kanclerza Adenauera traktatu elizejskiego Francuzi i Niemcy są gotowi na równie poważny skok w integrację.
Prawda okazała się inna: mimo patetycznych słów kilkanaście stron traktatu z trudem maskuje brak poważnych projektów, które nadałyby nowy wigor współpracy Berlina z Paryżem. To brutalne lądowanie po niezwykle ambitnych wizjach integracji, jakie roztaczał Emmanuel Macron, najpierw w przemówieniu po zwycięstwie w wyborach prezydenckich w maju 2017 r., a potem w przemówieniu na Sorbonie cztery miesiące później.
Budżet i Rada Bezpieczeństwa
– Sedno wizji Macrona to ustanowienie dużego budżetu dla strefy euro, co stanowiłoby ważny krok ku budowie federalnej Europy. Ale Merkel zgodziła się tylko na budżet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta