Mity inflacyjne
Coraz powszechniejsze przekonanie, że nieruchomości, a nie płynny pieniądz, są najlepszym środkiem przechowania wartości, to argument za tym, że być może już się zaczął proces utraty wiary w determinację RPP do obrony wartości złotego.
W dyskusji o inflacji w Polsce często pojawiają się stwierdzenia, które nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością, a co gorsza – podawane są one przez wielu jako podstawowe argumenty za utrzymaniem bieżącego charakteru polityki pieniężnej. Weźmy pięć z nich.
1. Zmierzmy się na początek z mitem tymczasowej inflacji, zgodnie z którym dynamika cen jest czasowo podwyższona, a więc nie należy na nią reagować. Po pierwsze, inflacja była wysoka już przed pandemią (4,7 proc. w lutym 2020 r.). Po drugie, nawet w okresie pandemicznego załamania aktywności gospodarczej jedynie incydentalnie zbliżała się do celu inflacyjnego i zwykle była w górnym paśmie przedziału odchyleń od poziomu 2,5 proc. Po trzecie, lipcowa projekcja inflacji NBP wskazuje na to, że do pierwszego kwartału 2022 r. włącznie inflacja będzie kształtowała się powyżej 3,5 proc., a w horyzoncie projekcji, tj. do końca 2023 r., dynamika cen nie tylko nie obniży się do 2,5 proc., ale ponownie zacznie zmierzać do górnego krańca przedziału odchyleń od celu z istotnym ryzykiem jego przekroczenia. Odejście inflacji od celu nie jest więc czasowe i wymaga reakcji ze strony polityki pieniężnej.
2. A co ze stwierdzeniem, że czynniki kształtujące inflację znajdują się poza oddziaływaniem polityki pieniężnej i w związku z tym władze monetarne nie muszą na inflację o takim charakterze reagować? To kolejny mit. Po pierwsze, nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta