Bogate miasta bezdomnych
W walce z dramatycznie narastającym w pandemii problemem osób bez dachu nad głową Ameryka epoki Bidena wraca między innymi do pomysłów z czasów Busha.
Skid Road w Seattle na północnym zachodzie Stanów Zjednoczonych już w połowie ubiegłego wieku witała przyjezdnych widokiem bezdomnych śpiących na chodnikach. W ostatnim roku namiotowe obozowisko pojawiło się w parku mieszczącym się kilka przecznic od eleganckiej ulicy handlowej.
W San Francisco namioty i plandeki, pod którymi noce spędzają ci, którzy nie mają dachu nad głową, widać już nie tylko pod wiaduktami czy mostami, ale wzdłuż ulic w centrum. Nie brakuje też bezdomnych kulących się pod brudnymi kocami w wejściach do budynków i trzymających obok siebie popakowany w węzełki dobytek.
W Los Angeles podobny obraz rozpościera się ze słynnej promenady w Venice Beach, atrakcji turystycznej, przy której swoje kilkumilionowe rezydencje mają gwiazdy show-biznesu, a także pracownicy Google'a, YouTube'a, Hulu i Snapchatu – firm, których siedziby mieszczą się nieopodal. – Mamy tu prawdziwy stan wyjątkowy – mówią właściciele restauracji, skarżąc się, że zarówno turyści, jak i stali bywalcy zaczynają unikać tego popularnego miejsca. Boją się konfrontacji z bezdomnymi, z których część uzależniona jest od narkotyków i alkoholu – przesiadują na ławkach lub w publicznych toaletach, pozostawiając po sobie strzykawki, igły i butelki.
Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych od lat słynie z tego, że boryka się z problemem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta