Nigdy nie pytała, co jest w środku
Za jej biurkiem stała pancerna szafa. Trzymano tam między innymi wzory nowych dokumentów, które planowano wprowadzić w Wilnie za dwa lub trzy miesiące. Zadaniem Wandy Wojtkiewicz było w odpowiednim momencie otworzyć sejf, opieczętować czyste druki i wynieść je schowane na piersiach pod bluzką.
Wanda Dąbrowska z domu Wojtkiewicz też była żołnierką, ale w czasie wojny nie mogła założyć munduru ani wysyłać zdjęć z frontu do rodziny. Prawdę mówiąc, nie mogła nawet najbliższym zdradzić choćby gestem, że jest zaangażowana w walkę. Jej frontem było podziemie i to najgłębiej zakonspirowane. Dąbrowska służyła w wywiadzie Armii Krajowej w mieście, w którym Polacy mieli przeciw sobie trzech wrogów. Tak w czasie wojny było w Wilnie: Sowieci, Niemcy, służący im Litwini, a od lata 1944 roku – znowu Sowieci. A Wanda Dąbrowska miała jeden podstawowy atut – znała języki wszystkich trzech okupantów, a po litewsku mówiła wręcz jak rodowita Litwinka.
Urodziła się na Kowieńszczyźnie w 1925 roku, a w jej żyłach płynęła krew zasłużonego na Żmudzi rodu Wojtkiewiczów. Ci bitni ludzie w 1863 roku wszyscy jak jeden mąż poszli do powstania, a po jego klęsce tych, którzy przeżyli, po skonfiskowaniu majątku zesłano na Syberię. I tam w 1888 roku urodził się ojciec Wandy Witold. Potomek polskich buntowników ukończył akademię wojskową w Moskwie i rozpoczął służbę na Kaukazie. Tam też przeniosła się cała jego rodzina. W wojnie domowej w 1919 roku Witold Wojtkiewicz opowiedział się po stronie białych i walczył w armii Denikina. Po jej rozbiciu dostał się do bolszewickiej niewoli i w więzieniu w Moskwie czekał na wykonanie kary śmierci. Kiedy jednak wszechwładny szef Czeki Feliks...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta