Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Łoże Odysa i skrzypiące łóżko blooma

28 sierpnia 2021 | Plus Minus | Jacek Cieślak
Ulissesa”. Na zdjęciu przy grobie Jamesa Joyce’a na cmentarzu w Zurychu
źródło: archiwum prywatne
Ulissesa”. Na zdjęciu przy grobie Jamesa Joyce’a na cmentarzu w Zurychu

Maciej Świerkocki, tłumacz Nikt nie rozumie do końca „Ulissesa". Erudycja jest w jego lekturze przydatna, można się nim cieszyć jednak również bez niej. „Ulisses" ma wiele warstw, każdy może w nim znaleźć coś dla siebie – opowiada autor nowego przekładu powieści Joyce'a.

 

Przetłumaczył pan „Ulissesa" na ponad 1 mln 650 tys. znaków wyrafinowanego, erudycyjnego tekstu. Ile to zajęło panu lat? Jak do tego doszło?

Oficjalnie tłumaczyłem „Ulissesa" siedem lat, dokładnie tyle, ile Joyce go pisał, ale wszystko zależy od tego, jak liczyć... Od dłuższego czasu mam osobliwe poczucie, że pracowałem nad tym przekładem od dawna, od pierwszej lektury Joyce'a przed z górą 40 laty,

a może nawet dłużej. I chyba wiem, skąd to poczucie pochodzi – po prostu nie ma takich lektur i doświadczeń literackich, które nie przydały mi się w tej robocie.

W tym sensie prawie wszystko, co robiłem i czytałem wcześniej, stanowiło jakby przygotowanie do już właściwej, stricte translatorskiej pracy nad „Ulissesem". Dlatego mógłbym też odpowiedzieć, że podświadomie zajęło mi to niemal całe życie, brzmiałoby to jednak śmiesznie

i bombastycznie, a prawda wygląda tak, że myśleć o ewentualnym nowym tłumaczeniu Joyce'a zacząłem najwyżej jakieś 15 lat temu. O tym, jak do tego doszło, piszę pokrótce w „Łodzi Ulissesa", nie chciałbym zatem tutaj „spoilować" tego jej wątku. Właściwie jednak wszystko odbyło się dość zwyczajnie – dostałem propozycję, dobrych kilka lat się wahałem, aż w końcu, zważywszy wszystkie okoliczności, uznałem, że może warto podjąć takie ryzyko. O ile wiedzieliśmy, nikt nie pracował wtedy nad nowym...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12051

Wydanie: 12051

Zamów abonament