Za dużo inżynierów, za mało menedżerów
Dominik Andrzejczuk, inwestor: Chcemy zbudować w Polsce cały biznesowo-naukowy ekosystem, który nazywamy „doliną kwantową". Bo mamy tu wszystkie potrzebne elementy: fizyków, matematyków, inżynierów. Trzeba to jedynie dobrze zmiksować, przygotować i sprzedać.
Rzeczpospolita: Często słyszysz, jak ludzie mówią o tobie za plecami: „To ten z Doliny Krzemowej"?
Za plecami – nie, ale jak poznaję nowych ludzi, to czasem widzę, że są zaintrygowani. Choć przez ostatnie trzy lata próbowałem się zbytnio nie zdradzać, bo chciałem najpierw coś w Polsce zbudować. To daje wtedy mocniejszy efekt. Zauważyłem, że tutaj w branży inwestycyjnej, w tzw. funduszach venture capital, ludzie od razu szukają kontaktu z mediami i budują sobie rozpoznawalność, mimo że tak właściwie niczego jeszcze nie osiągnęli. Nie chciałem iść tą drogą. Dopóki nie zamknąłem paru dealów, dzięki którym pokazałem, że potrafię zainteresować swoimi pomysłami poważnych inwestorów z Kalifornii, dopóty nie chwaliłem się swoją przeszłością.
I jaki był efekt?
Kiedy współinwestuje z tobą fundusz AME Cloud Ventures, który stworzył Jerry Yang, założyciel Yahoo!, ludzie sami zaczynają o tobie mówić (śmiech). Szczególnie że w Warszawie tak naprawdę wszyscy się znają, a tu nagle pojawia się anglojęzyczny inwestor z polskim nazwiskiem, którego trudno wygooglować, ale ściąga inwestorów z Doliny Krzemowej. I o ten efekt chodziło. Wiesz, dziś każdy może sobie kupić artykuł, więc sama obecność w mediach niczego nie dowodzi – branża musi wiedzieć, że jesteś poważnym inwestorem. W Kalifornii widziałem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta