Po obu stronach Zbrucza
Po raz pierwszy od czasów II Rzeczypospolitej na zachodzie Ukrainy tutejsi Polacy mogą bez przeszkód organizować się, uczyć języka i kultywować swoje tradycje
Po obu stronach Zbrucza
Piotr Kościński
-- W 1973 roku, gdy mieszkałem w Stryju, przyszło do mnie KGB. Powiedziano mi, że jeśli nie wyjadę, nie zmienię parafii, będę siedział -- opowiada ksiądz Bernard Mickiewicz, obecnie proboszcz parafii św. Barbary w Berdyczowie. -- Nie chciałem wyjechać i na trzy lata trafiłem do więzienia "za szkalowanie władzy radzieckiej i nielegalne nauczanie religii", a także za sprzyjanie grekokatolikom.
Teraz ksiądz Bernard ma zupełnie inne zmartwienia. -- Może ktoś w Polsce wie, jak wyglądał ołtarz w naszym kościele? -- zastanawia się. W kościele św. Barbary w Berdyczowie do niedawna mieściły się sale gimnastyczne. Od frontu tej budowli jeszcze przed ostatnim remontem wisiała tablica z ukraińskim napisem: "W tym domu ożenił się francuski pisarz Honoré de Balzac". Teraz, po renowacji, przynajmniej od ulicy budynek wygląda jak świątynia. W środku stoją ławki i prowizoryczny ołtarz. Wciąż trwają jednak prace remontowe.
W Berdyczowie -- podobnie jak księża w innych ukraińskich miastach -- ksiądz Bernard Mickiewicz może bez przeszkód odprawiać msze po polsku i ukraińsku. Może też w małych, ogrzewanych "kozami"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta