Tabu i zdrada stanu
Potrzeba nam debaty nad wyjściem z Unii? A czemu nie nad zwrotem Niemcom Ziem Odzyskanych albo wstąpieniem wschodniej Polski do Wspólnoty Niepodległych Państw?
W wielu krajach UE, w tym w Polsce, pojawiają się głosy o „konieczności dyskusji o członkostwie w Unii”, o „bilansie kosztów i zysków” (z naciskiem na te pierwsze) itp. Promotorzy polexitu mówią, iż „nie może być tematów tabu” oraz że „jeśli zwolennicy UE czują się pewni swoich racji, to nie powinni bać się debaty”. Z pozoru słusznie brzmiące kolokwializmy o potrzebie otwartości na dyskusję maskują antydemokratyczną i antypolską rewolucję.
Jak mawiają Amerykanie, nie da się siedzieć na dwóch toaletach w tym samym czasie. Każda debata, wieloletni spór itp. pociągają za sobą koszt alternatywny. Jeśli dyskutujemy o A, to nie będziemy mieli czasu i energii na dyskutowanie o B. Wszystkie zasoby są – ze swej natury – skończone. Czas jest jednak jedynym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta