Rozrywka pełna paradoksów
Gry planszowe nie są po prostu zamiennikiem tych komputerowych, nie załatwią problemów związanych z cyfrowym uzależnieniem. Nie uczynią z nas automatycznie mistrzów logiki i niekoniecznie poprawią relacje międzyludzkie. Skąd więc bierze się ich galopująca popularność? Co gracz, to inne przyczyny. Oto moje.
Pod koniec studiów szukałam ze znajomymi jakiejś formy rozrywki, która zajęłaby nas w wolnym czasie. Chcieliśmy robić coś wspólnie, ale nigdy nie byliśmy fanami sportu, natomiast typowe studenckie rozrywki już nam się trochę znudziły. Na podróże nie było nas stać, a oglądanie filmów też nam się przejadło. Ostatecznie pozostawały nam rozmowy, niemniej widywaliśmy się praktycznie codziennie, prowadząc zwyczajne życie, więc tematy do ekscytujących, wielogodzinnych dysput pojawiały się rzadko. Jednocześnie byliśmy na tyle leniwi, że nie pociągały nas żadne pasje, które wymagałaby od nas wcześniejszych przygotowań.
Wybór padł zatem na gry planszowe. Jeden, dwa tytuły, aby sobie trochę pograć. Bo co to za problem, aby przeczytać instrukcję i wytłumaczyć ją innym. Cóż, ostatecznie nic nie okazało się ani takie proste, ani takie oczywiste, a moje oczekiwania musiały zderzyć się z rzeczywistością, która przerosła wszelkie wyobrażenia.
Talisman, czyli w prawo czy w lewo
Moja przygoda z grami planszowymi zaczęła się zatem od przypadku. Jednak również to, że w ten świat wpadłam jak śliwka w kompot, było dziełem losu. Na pierwsze zakupy wybraliśmy jeden z popularnych (acz nielicznych) sklepów stacjonarnych, z solidną marżą, ale bardzo miłą obsługą. Decyzję podjęłam „na oko” (czyli po okładce)...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta