Elektorat nie myśli
Nie wyobrażam sobie, jak wielkie zło może jeszcze zostać dokonane w dzieleniu Polaków, już dziś jeden na drugiego wyłącznie wrzeszczy. I to gdy z uwagi na sytuację zewnętrzną potrzebna jest jak nigdy współpraca. Rozmowa z Erykiem Mistewiczem, prezesem Instytutu Nowych Mediów
23 lata temu obserwował pan rodzącą się Platformę Obywatelską i widzi pan tę partię teraz. Czy znajdzie pan trzy różnice między tamtą PO a tą obecną?
Pierwszą różnicą jest powaga. 23 lata temu polityka była poważna, dostojna, pełna godności, ktoś by powiedział: na koturnach. Tak, był to teatr, tak jak dziś, ale był to teatr dla poważnych widzów. Był śmiech, ale nie rechot. Były zasady, o coś chodziło. To, co dziś dominuje w polityce, wtedy było na marginesie. Pierwsze wyskoki Janusza Palikota wszyscy odbierali z niedowierzaniem: „Czy facet naćpany, czy w ogóle wie co robi”. I w ciągu 23 lat infantylna część polityki zdominowała poważną. Obserwuję to nie tylko w Polsce, ale i we Francji, w której pracuję przy różnych kampaniach od 2006 roku. Z kampanii na kampanię elementy merytoryczne są coraz mniej ważne, prawda nie jest ważna, zasady zostały zatarte. Dla zdobycia władzy można powiedzieć absolutnie wszystko, a następnego dnia, a nawet tego samego dnia wieczorem, się tego wyprzeć.
Przecież wszystko zostaje w internecie i można do tego sięgnąć.
Ale nikt tego nie robi, bo dla nikogo to nie ma znaczenia. Nastąpił informacyjny przesyt. Większość nawet podejrzewa, że polityka to kłamstwo, ale to akceptuje, racjonalizuje sobie. Celem polityki stało się zdobycie elektoratu za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta