Jakby szedł wzdłuż kolejki
Parkuje kilkadziesiąt metrów od Cole Hall. Jest zimny, pochmurny dzień. Śnieg. Słucha płyty CD, którą policja znajdzie w odtwarzaczu. Zatytułował ją „Ostatnie CD”.
Walentynki, 14 lutego 2008 roku. Wyobrażam sobie Steve’a siedzącego na krawędzi łóżka w zrujnowanym Travelodge. Pali newporta. Stęchły zapach starych papierosów, ludzi, którzy przeszli przez ten pokój. Wiem, że jest ubrany w czarne spodnie, czarne buty, czarny T-shirt z napisem „Terrorysta” wypisanym białymi literami nad czerwonym karabinem AK-47. Czarna czapka nad ciemnymi oczami, wąska twarz. Cienkie usta, niemal zero podbródka. Wyskubane brwi. Ogolił włosy łonowe.
Wymowa trójek
Na kolanach ma strzelbę Remingtona, wagomiar 12, z odpiłowaną lufą. Jedna ręka na kolbie, druga na lufie. Nie może jednak usiedzieć spokojnie. Zawsze się kręci.
Obok niego, równo ułożone na narzucie i skierowane w tę samą stronę, trzy pistolety. Glock 9 mm. Sig-Sauer.380. Hi-Point.380. Podnosi glocka, sprawdza magazynek, upewnia się, że jest pełny. Sprawdza ponownie. Sprawdza jeszcze raz. Trójki zawsze do niego przemawiały, pokazywały, co robić. Trzy pistolety. Trzy naboje w strzelbie. Mógłby wyjąć zatyczkę, wtedy miałby miejsce na pięć. Ale to nie byłaby trójka.
Glock wydaje się nieprawdziwy. Ciężki, ale wygląda na plastikowy, w ręku sprawia takie wrażenie. Jak pistolet zabawka.
Odkłada go. Podnosi drugi i trzeci, wszystkie magazynki sprawdza trzykrotnie. Sprawdza również dodatkowe magazynki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta