Ogień zapłonął w Japonii
Najlepszy baseballista świata uwikłał się – albo został uwikłany – w aferę bukmacherską. To wyjątkowa okazja, żeby napisać o tym egzotycznym z punktu widzenia Polaka sporcie.
Wystarczy usłyszeć nazwisko bohatera tej opowieści, żeby uzmysłowić sobie, jak bardzo egzotyczny jest w naszym kraju baseball. Shohei Ohtani to w Polsce postać nieznana, a szkoda. 29-latek w Japonii, skąd pochodzi, bądź w Stanach Zjednoczonych, gdzie gra, jest bowiem wielką gwiazdą oraz idolem typowanym do roli najlepszego gracza w całej historii tej dyscypliny. Nic więc dziwnego, że kwestia jego udziału w skandalu bukmacherskim pojawiła się na czołówkach tamtejszych gazet i gości na nich przez cały czas, bo sprawa jest skomplikowana i tajemnicza.
Bomba wybuchła trzy tygodnie temu, kiedy klub Ohtaniego, czyli Los Angeles Dodgers, zwolnił tłumacza baseballisty, choć określenie „tłumacz” nie jest tu do końca właściwe – Ippei Mizuhara był wszak prawą ręką Ohtaniego od momentu, gdy tamten skończył 18 lat. Uchodził za jego przyjaciela, byli właściwie nierozłączni. Skąd więc tak drastyczny ruch klubu? Otóż dziennikarze ESPN ujawnili, że 4,5 miliona dolarów z konta Ohtaniego zostało przelane na to należące do działającej w Kalifornii nielegalnej firmy bukmacherskiej. W wywiadzie dla ESPN Mizuhara tłumaczył, że miał długi u bukmachera. Poprosił sportowca o ich spłatę, na co ten przystał.
Prawnicy Ohtaniego odpowiedzieli oświadczeniem, w którym stwierdzili, że zawodnik padł ofiarą kradzieży, i sprawę przekazali władzom. Ohtani zaprzeczył, jakoby cokolwiek wiedział o długach Mizuhary, zarzucił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta