Wojskowi stali się demokratami
50 lat temu rewolucja goździków obaliła dyktaturę, przecierając drogę Grecji, Hiszpanii i Europie Środkowej.
– Historycy wciąż się spierają, czy to była rewolucja, czy raczej zamach stanu – mówi „Rzeczpospolitej” eurodeputowana Portugalii, a wcześniej minister ds. europejskich, Maria-Manuel Leitao-Marques, która 25 kwietnia 1974 roku miała 20 lat.
Kraj grzązł pod ciężarem prawicowej dyktatury kojarzonej z Antonio de Oliveirą Salazarem od 1926 r. Jednak to nie rewolucyjna młodzież położyła jej kres, ale grupa wojskowych zdesperowanych krwawymi wojnami kolonialnymi, które reżim prowadził w Angoli, Mozambiku i Gwinei. ZSRR wykorzystał przewrót w Lizbonie, aby usadowić przyjazne sobie, komunistyczne reżimy w dawnych portugalskich posiadłościach w Afryce: to był jego największy sukces w krajach rozwijających się. Spróbował też tego samego w Portugalii.
– Partia komunistyczna była wtedy w Portugalii bardzo silna. A ponieważ nasz kraj leży w strategicznym miejscu, w połowie drogi między Waszyngtonem i Moskwą, Rosjanie bardzo zaangażowali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta