Portret bezwzględnego polityka
Hollywood bał się dystrybuować „Wybrańca” o Donaldzie Trumpie. Film przebija się do widzów niemal bez reklamy.
Trzy dni temu w poście na Truth Social (@Trump Daily Posts) Donald Trump nazwał „Wybrańca” Aliego Abbasiego „tanią, zniesławiającą i politycznie obrzydliwą robotą walącą w niego siekierą”. Starający się o drugą elekcję były prezydent USA już w maju, po canneńskiej premierze filmu, zapowiadał, że pozwie twórców do sądu za zniesławienie, a jego prawnicy zabronili producentom szukać dystrybutora. Pozew nie wpłynął do tej pory, jednak premiera filmu wciąż się opóźniała.
Początki kariery
Trump napisał, że film trafia do kin przed wyborami, żeby „zranić największy ruch polityczny w historii kraju „Uczyńmy Amerykę znów wielką”. Dodał: „Scenarzysta tej kupy śmieci Gabe Sherman to łajdak i haker bez talentu”.
Co tak bardzo Donalda Trumpa zdenerwowało? „Wybraniec” jest historią początków jego kariery, gdy wzmacniał swoją pozycję finansową i budował Trump Tower. Ale też opowieścią o jego relacjach z prawnikiem Royem Cohnem, który odegrał niechlubną rolę jako prokurator w czasach McCarthyzmu.
Trumpowi Cohn pomagał osiągnąć sukces. Nauczył go wiary w siebie, ciągłego atakowania, okłamywania innych i tego, by nigdy nie przyznawać się do porażki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta