Rosja nie chce pokoju
Nie po to Władimir Putin od lat militaryzuje rosyjskie społeczeństwo, żeby teraz pod wpływem uroku osobistego Donalda Trumpa włożony w to trud wyrzucić do kosza. Wystarczy spojrzeć na to, jak militaryzowani i indoktrynowani są rosyjscy uczniowie.
Nie ma się co oszukiwać. Długo oczekiwana rozmowa telefoniczna między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem USA Donaldem Trumpem, która odbyła się we wtorek 18 marca, zakończyła się niczym. I osobiście uważam, że innego rezultatu nie można się było spodziewać. Wbrew jednak temu, co można by sądzić, Rosja ma swój cel w zawarciu czasowego porozumienia i uzyskaniu w zamian wymiernych korzyści gospodarczych. Bez poluzowania sankcji silna tylko propagandowo „wojenna gospodarka” Rosji może się bowiem załamać. I nie jest to wcale tak odległa perspektywa, jak można by sądzić. To zaś pokrzyżowałoby dalekosiężne plany Kremla.
Marsz ku konfrontacji z Zachodem
Powiedzmy to sobie jasno: od lat niemal wszystko wskazuje na to, że Rosja przygotowuje się do długotrwałej konfrontacji z Europą Zachodnią i kontynuacji wojny w Ukrainie. Wiara amerykańskiej administracji (jeśli prawdziwa) w reset w stosunkach z Rosją, zaprowadzenie pokoju na Ukrainie oraz dobre intencje Putina jest więcej niż naiwna. Nawet jeśli administracja Donalda Trumpa doprowadzi do porozumienia, jest więcej niż pewne, że porozumienia te Rosja w krótkim czasie złamie. Powód jest prosty: Rosjanie za dużo zainwestowali w przygotowania do wielkiej wojny, aby się teraz łatwo cofnąć. Szczególnie że z przyczyn biologicznych Władimir Putin nie może sobie pozwolić na zbyt długie odkładanie w czasie realizacji swoich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta