Nasi chłopcy podzielili Polskę
W odmiennym stosunku do polskości głównych sił politycznych, w uczynieniu z tego przedmiotu gorszącego sporu, widzę powód do permanentnej awantury. I to nawet wówczas, gdy kompromis byłby w teorii możliwy. Tak jak w przypadku wystawy o Pomorzanach w niemieckiej armii w Muzeum Gdańska.
Dobiega końca ponowne liczenie głosów w tych komisjach wyborczych, które rzekomi znawcy wytypowali jako podejrzane o „statystyczne anomalie”. Nawet inicjator tej akcji minister Adam Bodnar bąknął tuż przed swoją dymisją, że te rzekome prawidłowości się nie potwierdziły. To kompromitacja nie tylko rzeczonego ministra oraz herolda wieści o „masowych fałszerstwach” Romana Giertycha. Ale także premiera Donalda Tuska, który miał, według części mediów, namawiać marszałka Sejmu do blokowania inauguracji nowego prezydenta. Kładzie się też cieniem nad prof. Andrzejem Zollem, który próbował ten pomysł – według prawicy: zamachu stanu – uzasadniać.
Na tle takich zdarzeń awantura wokół gdańskiej wystawy „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” może się wydawać czymś błahym. Ale w Polsce nic nie jest dziś błahe, przeciwnie, wszystko może urosnąć do rozmiarów małej wojny domowej.
Ekspozycja opowiada o losach tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy zostali wcieleni do armii III Rzeszy. Organizatorzy to Muzeum Gdańska podległe samorządowi miasta i Muzeum II Wojny Światowej, którego nowe kierownictwo jest zależne od resortu kultury. A Gdańsk to polityczny matecznik samego Tuska.
Kto uprawia politykę
Na początek pewne wyjaśnienie. Chyba przedmiotem największej kontrowersji stał się tytuł wystawy. Estera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
