Najsłabsze ogniwo
Donald Tusk: „Są takie momenty w historii każdego kraju, że trzeba ogarnąć się po zdarzeniach, które wstrząsają często scenami politycznymi. To nie jest zabieg reklamowy, zmiana rządu. Ja nie jestem tutaj też od tego, żeby kogoś pocieszać. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, w jak trudnych okolicznościach będziemy podejmować pracę z nowym gabinetem. Tu już nie ma miejsca na jakieś iluzje czy oszukiwanie się”.
Ze wszystkich wielkich słów, które padły z ust premiera, gdy ogłaszał radykalną rekonstrukcję swojego rządu, te najlepiej oddają kryzys, w jakim na własne życzenie znalazła się dowodzona przez niego koalicja rządowa. Cóż to bowiem za zdarzenie wstrząsnęło sceną polityczną tak bardzo, że trzeba się ogarniać, a do tego ogarnięcia niezbędna jest wymiana połowy rządu? Sama zamiana jednego opozycyjnego prezydenta na innego opozycyjnego prezydenta nie powinna być aż takim wstrząsem dla premiera, który obejmując władzę, wiedział, że będzie się nią dzielić z wrogim prezydentem. A jako doświadczony polityk musiał brać pod uwagę przegraną swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Jeśli po półtora roku markowania rządzenia w bezradnym oczekiwaniu na wygranie prezydentury, bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)