Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nerwowe drżenie głosu prezydenta USA

26 lipca 2025 | Plus Minus | George Stephanopoulos Lisa Dickey
źródło: Rzeczpospolita

Lyndon B. Johnson mało i źle spał. W środku nocy dzwonił do Sali Kryzysowej z pytaniami o sytuację w Wietnamie – na wojnie, której nie rozpoczął, ale której nie mógł zakończyć. Pytał, ile samolotów wróciło z misji i czy są ofiary. Bał się, że USA sprowokują ZSRR lub Chiny.

Czwartek, 20 maja 1965 roku. Jest druga w nocy i centrum Waszyngtonu tonie w ciemnościach. W parku National Mall nie ma żywego ducha, tylko od czasu do czasu przejeżdża obok jakiś samochód. Biały Dom jest pusty, jeśli nie liczyć personelu pełniącego nocny dyżur. Ale w Sali Kryzysowej jak zawsze palą się światła.

Dzwoni telefon i dyżurny podnosi słuchawkę. To telefonista z centrali Białego Domu, który łączy rozmowę z prezydentem Johnsonem przebywającym na górze, w prywatnych pokojach (Lyndon B. Johnson, prezydent USA w latach 1963–1969 – red.). Dyżurny pracownik naciska przycisk, aby zapisać treść na dictabelcie, urządzeniu w kształcie pudełka, które rejestruje rozmowy na taśmie winylowej obracającej się na metalowych cylindrach. Johnson odziedziczył aparat po prezydencie Kennedym, kiedy przeprowadził się do Gabinetu Owalnego po zamachu, a z czasem polecił agencji łączności zainstalować więcej takich urządzeń – nie tylko w całym Białym Domu, ale także na swoim teksańskim ranczu i w Camp David.

Prowadzone przez prezydenta rozmowy telefoniczne nie są rejestrowane, odkąd taśmy pogrążyły Nixona. Podczas rządów administracji Johnsona te analogowe aparaty zapisywały pytania i refleksje Johnsona – udręki naczelnego dowódcy uwikłanego w wojnę, której nie rozpoczął, ale której nie mógł zakończyć. Telefon o drugiej w nocy dotyczył Wietnamu.

Sala...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13236

Wydanie: 13236

Zamów abonament