Ludzie są nieważni, ważny jest wódz
"Samoobrona" - nie skoszarowana grupa wielbicieli Andrzeja Leppera
Ludzie są nieważni, ważny jest wódz
FOT. PIOTR KOWALCZYK
MICHAŁ MAJEWSKI
Andrzej Lepper rozegrał koncertową partię. W jeden miesiąc sprawił, że jego pozbawiona struktur organizacja ma w sondażach sześć procent poparcia - to wystarczyłoby, żeby "Samoobrona" trafiła do Sejmu.
Lepper ma grubą teczkę w redakcyjnym archiwum. Ta teczka z gazetowymi wycinkami tyje w ekspresowym tempie od początku roku. O przewodniczącym napisano już prawie wszystko. Napisano między innymi, że jest nieokrzesanym łobuzem, ludowym demagogiem, człowiekiem mającym za nic reguły demokracji, szefem organizacji sponsorowanej przez tajemniczych mocodawców. Co by złego o Lepperze nie powiedzieć, trzeba mu jedną rzecz oddać - przez lata rozrób, bezwzględnej walki, stał się nieprawdopodobnym spryciarzem.
"Głośniej!, Głośniej!"
W poprzednią sobotę przewodniczący ściągnął do Warszawy trzystu rolników. W sali konferencyjnej na warszawskim Powiślu nie było wątpliwości, kto jest najważniejszą postacią. Z trybuny płynął miód na serce wodza: "Wyrasta nam większa postać niż Witos", "Czekamy na głos generała", "Andrzej!, Andrzej!". Ludzie zrywali się z miejsc, śpiewali hymn narodowy i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta