Kradzież w świątyni
Remisowy werdykt w walce Evandera Holyfielda z Lennoksem Lewisem to wstyd i hańba * Nie wiadomo, czy będzie rewanż
Kradzież w świątyni
JANUSZ PINDERA
z nowego jorku
W pojedynku Evandera Holyfielda z Lennoksem Lewisem, rozegranym w nowojorskiej Madison Square Garden, sędziowie orzekli remis. Największa bokserska walka ostatnich lat, której stawką były trzy tytuły mistrza świata kategorii ciężkiej (organizacji WBA, WBC, IBF) , nie przyniosła rozstrzygnięcia.
Sędzia Eugene Williams ze Stanów Zjednoczonych punktowała 115:113 dla Holyfielda, Stanley Christodolou z RPA 116:113 dla Lewisa, natomiast Anglik Larry O'Connell widział remis, 115:115.
- Dzisiejszy boks to tylko biznes i korupcja - powiedział "Rz" Chris Eubank, były mistrz świata kategorii superśredniej. Lennox Lewis był zdecydowanie lepszy w tym pojedynku. Nie chce mi się nic więcej mówić na temat tego werdyktu -- skomentował to, co wydarzyło się w Madison Square Garden, angielski bokser.
- Ten werdykt jest hańbą i wstydem dla boksu. Walka była świetna, ale decyzja sędziów raz jeszcze pokazała, że boks idzie złą drogą. Zapomnijcie o rewanżu. Smutne i żałosne jest to, że gdyby Lennox tak wyraźnie nie wygrał ostatniej rundy, to przegrałby ten pojedynek. - mówił promotor Lewisa, Panos Eliades.
Podobne opinie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta