Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kradzież w świątyni

15 marca 1999 | Gazeta | JP

Remisowy werdykt w walce Evandera Holyfielda z Lennoksem Lewisem to wstyd i hańba * Nie wiadomo, czy będzie rewanż

Kradzież w świątyni

JANUSZ PINDERA

z nowego jorku

W pojedynku Evandera Holyfielda z Lennoksem Lewisem, rozegranym w nowojorskiej Madison Square Garden, sędziowie orzekli remis. Największa bokserska walka ostatnich lat, której stawką były trzy tytuły mistrza świata kategorii ciężkiej (organizacji WBA, WBC, IBF) , nie przyniosła rozstrzygnięcia.

Sędzia Eugene Williams ze Stanów Zjednoczonych punktowała 115:113 dla Holyfielda, Stanley Christodolou z RPA 116:113 dla Lewisa, natomiast Anglik Larry O'Connell widział remis, 115:115.

- Dzisiejszy boks to tylko biznes i korupcja - powiedział "Rz" Chris Eubank, były mistrz świata kategorii superśredniej. Lennox Lewis był zdecydowanie lepszy w tym pojedynku. Nie chce mi się nic więcej mówić na temat tego werdyktu -- skomentował to, co wydarzyło się w Madison Square Garden, angielski bokser.

- Ten werdykt jest hańbą i wstydem dla boksu. Walka była świetna, ale decyzja sędziów raz jeszcze pokazała, że boks idzie złą drogą. Zapomnijcie o rewanżu. Smutne i żałosne jest to, że gdyby Lennox tak wyraźnie nie wygrał ostatniej rundy, to przegrałby ten pojedynek. - mówił promotor Lewisa, Panos Eliades.

Podobne opinie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1646

Spis treści
Zamów abonament