Więcej nie znaczy gorzej
Rozmiary ludzkiej populacji nie wpływają negatywnie na rozwój ekonomiczny i jakość życia
Więcej nie znaczy gorzej
Niepokój o tempo przyrostu ludności na Ziemi nie jest niczym nowym. W drugim wieku naszej ery chrześcijański teolog Tertulian rozejrzał się wokół Kartaginy i powiedział: "Niepokoi nas mnożąca się ludzkość. Nasza liczebność jest zagrożeniem dla świata, który z trudem może nas utrzymać".
Dwieście lat później święty Jeremiasz zanotował, że "świat jest już zapełniony, a zaludnienie jest za wielkie". Współczesne zaniepokojenie wzrostem populacji rozpoczął w końcu XVIII w. Thomas Malthus swym "Esejem o zasadach populacji". Za jego czasów na Ziemi żył niecały miliard ludności. Teraz jest nas ponad pięć razy więcej. Ludzie żyją dłużej i zdrowiej niż dawniej. Jak to możliwe?
Błąd w przewidywaniach
Malthus przewidywał, że ludność będzie wzrastać w tempie geometrycznym. Tak jednak się nie dzieje. Ekonomista Julian Simon zauważa, że populacja wzrasta w odpowiedzi na lepsze warunki gospodarcze i zdrowotne. Wzrost ten następnie spada, aż do "kolejnej wielkiej fali".
Ale Malthus nie musi martwić się błędem w swoich przewidywaniach. Prorocy apokalipsy, którzy nastali po nim, nie byli wcale lepsi. Dzisiaj trudno uwierzyć, że w latach trzydziestych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)