Orły i kuropatwy
Orły i kuropatwy
BOHDAN OSADCZUK
Do Warszawy przyjeżdżają wszyscy trzej matadorzy ukraińskiej władzy: prezydent Leonid Kuczma; szef urzędu bezpieczeństwa narodowego Wołodymyr Horbulin, ukraiński Kissinger lub Brzeziński - polityk o szerokich horyzontach, często aż zanadto skromny; wreszcie - minister spraw zagranicznych Borys Tarasiuk - nieco może krótkowzroczny dyplomata, znakomicie wszelako zorientowany w sprawach międzynarodowych.
Ta trójka, która przyjeżdża znad Dniepru nad Wisłę, jest obecnie najlepszą wizytówką Ukrainy. Należy do nich także premier Walerij Pustowojtenko, który niedawno ze swym polskim kolegą Jerzym Buzkiem wzniósł się na wyżyny Wawelu. Był to piękny wyczyn szefów obydwu gabinetów, dokonany z okazji Roku Słowackiego. Niestety, bardzo po macoszemu potraktowany przez media. Albo panowie premierzy nie życzą sobie popularności, albo nie umieją zorganizować odpowiedniej klaki. A przecież wiadomo, że w naszych czasach klaka decyduje o wszystkim.
Wróćmy do Warszawy i spotkania naszych prezydentów - nie pamiętam już którego z rzędu. Panowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta