Na froncie bez zmian
Zanosi się na długą wojnę
Na froncie bez zmian
"Odlatujcie, ranny powinien jak najszybciej trafić do szpitala!" - krzyczy wojskowy lekarz. Dopijamy resztkę wódki. Maska łazika służy nam za stół. Rozlewa wicepremier rządu Dagestanu, pomaga mu szef SFSB (b. KGB) republiki.
Pijemy za pomyślne zakończenie całodziennej inspekcji w dwóch ogarniętych wojną rejonach Dagestanu. Nie pochwala tego towarzyszący nam młody chłopak odziany w mundur polowy, z kałasznikowem w ręku i kilkoma grantami przy pasie. Przez cały czas lotu nad graniczącymi z Czeczenią rejonami wznosi modły do Allaha, aby nie dosięgły nas pociski bojowników. Nie jest to możliwe, gdyż islamscy bojownicy znajdują się co najmniej kilka kilometrów od trasy naszego lotu. Żołnierz ma zmiażdżoną nogę i jest ranny w brzuch. Lekarz daje najwyżej dwie godziny na dotarcie do odpowiednio wyposażonego szpitala....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta