Strzelanina w miasteczku
W zachodniej Arizonie czas zatrzymał się w miejscu
Strzelanina w miasteczku
Biały chevrolet z lat 30. wyglądał jak choinka. Ozdobiony plastikowymi kwiatami i kolorowymi wstążkami samochód stał przed niewielką restauracją w miejscowości Selingman w Arizonie. "Specjalność zakładu: martwa kura" - zachęcał duży szyld. Zaintrygowani, podeszliśmy bliżej. W drzwiach powitał nas napis: "Przepraszamy, otwarte!".
Przez chwilę siłowałem się z atrapą klamki, zanim zauważyłem prawdziwą klamkę po lewej stronie drzwi. W środku starszy mężczyzna obsługiwał kobietę z dwójką dzieci. "Mała kawa? W tej chwili" - powiedział, podając jej dwoma palcami plastikowy kubek wielkości naparstka. "Cukier jest tutaj" - dodał, wskazując na żółty pojemnik po musztardzie. Dzieci pokładały się ze śmiechu, a oczy klientki robiły się coraz bardziej okrągłe. Gdy sprzedawca zaoferował jej garść zmiętych papierowych serwetek, kobieta nie wytrzymała i roześmiała się.
Mała cola Juana
Nie wszyscy tak dobrze znosili dowcipy starszego pana. Niektórzy zachowywali śmiertelną powagę, kiedy strzelał w nich sznurkiem z plastikowej musztardówki albo podawał łyżeczkę z dużą czarną muchą. Jednemu z klientów sprzedawca wyrwał portfel, wyciągnął z niego banknoty i zaczął je rozdawać wszystkim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta