Cesari odgwizdał koniec
Barcelona - Arsenal 1:1, Manchester United - Olympique Marsylia 2:1
Hiszpańskie tango
Drużyny Ligi Mistrzów mają za sobą trzecią kolejkę spotkań. W środę odbyło się osiem kolejnych meczów w grupach A, B, C i D. Telewizja publiczna transmitowała mecz Barcelony z londyńskim Arsenalem (1:1). Trzy kwadranse były piłkarskim koncertem, trzy następne pokazem brutalności.
Trenerzy często mówią nie to, co myślą, ale co wypada powiedzieć i trener Arsenalu, Arsene Wenger, mówił przed meczem na Nou Camp: "Przyjechaliśmy do Barcelony, żeby wygrać, bo angielskie kluby zawsze po to wybiegają na boisko. Nie sądzę, żeby trudno było wygrać ten mecz". Wenger nie powiedział nic nowego, ale kiedy patrzyło się w pierwszym kwadransie na grę, jego prognoza bardzo przypominała kompletnie chybioną prognozę pogody. Barcelona robiła, co chciała, jej piłkarze łatwo ogrywali przeciwników, wreszcie w 16 minucie padła bramka. Nie była tak piękna jak gra Barcelony, ale była. Dani lekko strzelił, bramkarz Arsenalu, Alex Manninger bardzo źle łapał piłkę, odbiła się ona od jego rąk, potem równie źle zachował się obrońca Patrick Viera i Luis Enrique zdobył gola. Nie był to strzał, lecz wepchnięcie piłki do bramki. Potem był półgodzinny koncert Barcelony, pokaz kiwania, sztuczek, pięknych podań. Gdyby porównać to do tańca, piłkarze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta