Szef w roli wielkiego brata
Dobre i złe strony nadzoru elektronicznego
Szef w roli "wielkiego brata"
TADEUSZ WÓJCIAK
z Buffalo
Henry Ford szpiegował swoich pracowników, bo wierzył, że ich życie osobiste ma wpływ na jakość i wydajność pracy. Jego agenci podkradali się pod okna domów w dzielnicach robotniczych miasta Detroit. Magnat samochodowy wyrzucał potem tych, co po pracy oddawali się pijaństwu lub cudzołóstwu. Dziś zwierzchność ma nieograniczone warunki do kontrolowania słów, zapisów i niemal każdego kroku personelu. Korzysta z tego w sposób zgodny z prawem, lecz wzbudzający sprzeciw.
Dziś niejeden pracownik amerykańskich firm i kompanii czuje się jak bohater orwellowskiej powieści "Rok 1984", śledzony za pomocą systemu kamer telewizyjnych. Paradoks polega jednak na tym, że pisarz przewidywał zastosowanie techniki elektronicznej do kontroli zachowań i myśli ludzi w krajach opanowanych przez system totalitarny, dziś już niemal wykorzeniony z powierzchni naszej planety.
"Wielki brat" w Ameryce
Wygląda więc na to, że "wielki brat" przeniósł się do Ameryki i tutaj kontroluje ludzi. Ankieta przeprowadzona w tym roku przez American Management Association wykazała, że dwie trzecie amerykańskich pracodawców nadzoruje elektronicznie swój personel...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta