Jądro ciemności
Kongijskie miasto Kisangani było kiedyś piękne i bogate. Dziś z ratusza pozostała odrapana rudera, a w zrujnowanych rezydencjach kwaterują żołnierze.
Jądro ciemności
Latem ubiegłego roku setki żołnierzy kongijskich zbuntowały się przeciwko Kabili i chciały zdobyć Kinszasę. Rebelianci zostali rozbici i musieli wycofać się na wschód. Stąd podjęli regularną ofensywę i z pomocą Ugandy, Rwandy oraz Burundi opanowywali kolejne kongijskie miasta. Na zdjęciu: rebelianci przed wyruszeniem do walki z oddziałami wiernymi Kabili.
FOT. (C) REUTERS
SYLWESTER WALCZAK
z Kisangani
O ryzyku związanym z podróżą do Kisangani nasłuchaliśmy się wiele. - Jeśli wpadniecie w tarapaty, nie będziemy mogli wam pomóc - powiedziano nam w ambasadzie polskiej w Nairobi. - Wschodnie Kongo jest jak czarna dziura. Nasza ambasada w Kinszasie też wam nie pomoże, bo tereny te opanowali rebelianci.
Z pomocą przyszła Alicja Piekarska, młoda Polka pracująca na lotnisku w Entebbe. Dzięki jej kontaktom z załogami samolotów transportowych, odbywających loty z Ugandy do Konga, udało się nam polecieć bez żadnych specjalnych zezwoleń. - Lecicie jako turyści. Nie przyznawajcie się, że jesteście dziennikarzami - zapowiedziała.
Pobić czy zastrzelić
Drewniane drzwi zamknęły się z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta