Żelowane fallusy
Dzięki telewizji można rozpocząć flirt z "podniebną księżniczką" Rozalindą bądź Amalią
Żelowane fallusy
Kadr z filmu "Nocne miłości" - TVN
Niekiedy jedna trzecia filmu to tak zwane momenty.
Różowe pasma w polskich telewizjach to jeden wielki peep-show. Wiele programów jest przaśnych jak krajowy pornobiznes z nieodłącznymi budami na bazarach. Niewymyślne fabuły to pretekst do pokazania tak zwanego "mięska". Z "zabawą" na ekranie łączą się "linie towarzyskie".
Producenci magazynu erotycznego "Różowa landrynka" w Polsacie zdają sobie sprawę, że pornobiznes w naszym kraju to kwestia jeszcze wstydliwa. Większość materiałów filmowych rejestrowanych jest za granicą. Komentarze sugerują jednak, że eksponowanie seksualnych zachowań jest jak najbardziej naturalne. Jakżeby inaczej: każda zakochana para kopuluje na oczach przechodniów, nieraz publiczność ogląda to "za biletami", jak w relacji z praskich targów erotycznych parę "tancerzy". Część takich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta