Czarna robota
Czarna robota
Zimą pilarze tylko stopy i łydki mają suche, bo gumofilce nie puszczają. Wyżej wszystko przemaka, do skóry. Właścicielom małych, prywatnych kamieniołomów w Józefowie na Zamojszczyźnie nie jest wcale lżej. Przy użyciu ręcznych narzędzi dobywają wapień nawet przy kilkunastu stopniach mrozu. Za to dla ludzi czyszczących kanały zima to pora jak każda inna. Pod ziemią temperatura jest zawsze taka sama.
Mróz może być nie wiadomo jaki, a i tak pracujemy. Byle nie zasypało. Czasem dwie godziny trzeba odśnieżać, żeby do skały się dostać - mówi Stanisław Nieśpiał. Wchodzi na półkę skalną i wsuwa poszczerbiony łom w szczelinę między dwoma ważącymi po parę ton blokami wapienia. Próbuje jeden z nich obruszyć. Skała lekko drży. - Za wcześnie, żeby ją wyłamać. Trzeba jeszcze spod spodu kamieni podebrać i kliny wbić - mówi Nieśpiał, schodząc na dół.
Wyłamanie wapiennego bloku z pionowej ściany kamieniołomu zajmuje czasem kilka dni. Gdy już się uda, przy użyciu młota wbiją kliny w wyłamany blok. Czasem muszą wbijać je z pięć razy, żeby skała pękła na pół. To początek pracy. Minie jeszcze kilka tygodni, zanim posługując się tylko klinami i młotem, pokruszą skałę na stertę kamieni, które będą nadawały się na fundamenty albo podmurówkę.
Pan Stefan, starszy już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta