Radcowie nadzorczy
Potrzebna dyskusja, a nie polowanie na czarownice
Radcowie nadzorczy
Kilka tygodni temu jedna z osób zajmujących fotel dyrektora w poważnej instytucji po powrocie z zagranicznej podróży postanowiła przejrzeć zaległą prasę. W jednym z numerów "Rzeczpospolitej" dostrzegła swoje nazwisko wśród nowo mianowanych członków rady nadzorczej jednej z największych instytucji finansowych w Polsce. Następnego dnia osoba ta zadzwoniła do swojego nowego miejsca pracy i poprosiła o "coś do poczytania", tak by zorientować się w działalności znanej sobie jedynie z nazwy spółki.
Urzędnik, zapytany o nieco dziwaczny tryb doboru składu rad kontrolujących firmy i przedsiębiorstwa obracające przecież bilionami złotych, jest zdziwiony. -- Przecież to taki zaszczyt -- mówi.
Zbierając bardzo wyrywkowe informacje, bez specjalnych poszukiwań natknęliśmy się na takie sytuacje i takie odpowiedzi. Z pewnością jednak nie one dominują w praktyce. Ministerstwo Finansów, na przykład, wydało własne przepisy określające zasady doboru jego reprezentantów i ich kwalifikacje. Jednak, jak widać z anegdoty, choć brzmią poważnie, mogą nie oddawać w pełni realiów.
Poniżej prezentujemy kilkadziesiąt składów rad nadzorczych (lub podobnych) w instytucjach finansowych i bankach, przedsiębiorstwach przemysłowych i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)