Obietnice młodości
FOT. FLASH PRESS MEDIA
Grażyna Borkowska o Simone de Beauvoir
Nie umiała myśleć o Sartrze w kategoriach wierności i zazdrości. Uczucia nie wiązała z posiadaniem. Uprzedmiotowienie Innego było w jej kodeksie moralnym aktem niemoralnym, gorszym niż zbrodnia.
Trwający przez dwa lata związek stanowił prawdziwy wyłom w biografii Simone de Beauvoir (1908-1986). Zwykła bowiem patrzeć na swoje życie jak na zadanie do wykonania, podporządkowane kantowskiemu imperatywowi: musisz, więc możesz. Nie szukała bezwzględnego szczęścia, ale przyjaźni, wolności i duchowego spokoju. Od dzieciństwa, najpierw intuicyjnie, a potem z całą buntowniczą determinacją podlotka, zabiegała o niezależność. Siłą charakteru, uporem, inteligencją wywoływała podziw i zdumienie. Między małą Simone a jej rodzicami, tak jak między innymi dziećmi a ich rodzinami, ale chyba z dużo większą intensywnością toczyła się gra o wszystko - wolność, nieskrępowanie, akceptację, miłość.
Będę miała własne życie!
W wyłożonym czerwonym pluszem mieszkaniu przy bulwarze Raspail w Paryżu głos decydujący należał do ojca Simone, Georges'a de Beauvoir, przystojnego prawnika, zakochanego w teatrze, wyścigach, rozrywkach i marzeniach o monarchicznej potędze wielkiej Francji. "Kiedy byłam całkiem mała, zawojował mnie swoją wesołością i gadatliwością; podrósłszy, nauczyłam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta