Taniec brzucha
Bajkowa kraina.
FOT. PAUL KENWARD/FLASH MEDIA
W Kapadocji miejscowi stają na głowie, żeby zauroczyć przyjezdnych z Polski. W grotach pootwierali knajpki z polskim menu, tancerzy brzucha powysyłali na kursy krakowiaka, a tureckie łaźnie zastąpili wydłubanymi w skałach basenami, które w swej niebieskości nie odbiegają od tych z Kalifornii. Wszystko po to, żeby czas spędzony w Kapadocji kojarzył się raczej z wczasami FWP w Kołobrzegu niż z wycieczką w krainę tysiąca i jednej nocy. Na szczęście zabiegi te nie odstraszają przyjezdnych.
Turyści, którzy się tu zawieruszyli, chłoną Kapadocję żarłocznie, nie gardząc pocztówkami oraz niedbale pozwijanymi dywanami, o których można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że ładnie pachną. Bajkowa kraina nadal jest "zarażona" Zachodem na tyle nieśmiało, że na razie można jej to wybaczyć. Kapadocji trudno się zdecydować, czy ma się wystawić na sprzedaż. Mami ją sława i bogactwo, hamują lokalne tradycje. Dlatego od paru lat huśta się między naturalnością a komercją, eksperymentując, która z nich bardziej się spodoba. Część mieszkańców ofiarowała swe łóżka turystom. Ich domy udają hotele, dzieci wiedzą, po co mają się uczyć obcych języków.
Ma jednak rację ten, kto powie, że Kapadocji nie ma. Z niewiadomych powodów rząd turecki nie umieścił jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta