Nasz kandydat to nie proszek do prania
Najczęściej nie agencje, ale "przyjaciele z branży" pracują nad medialnym wizerunkiem najpoważniejszych kandydatów na prezydenta
Nasz kandydat to nie proszek do prania
LUIZA ZALEWSKA
Sztab Andrzeja Olechowskiego już teraz chciał rozpocząć kampanię reklamową w telewizji publicznej, ale TVP na razie odmówiła, bo zakazuje tego ustawa. Dopiero dwa tygodnie przed wyborami będziemy mogli w tej stacji zobaczyć płatne reklamówki kandydatów na prezydenta.
Ale niewielu stać na taką ekstrawagancję. Pretendentów do prezydenckiego fotela częściej spotkamy na ulicy - wizerunki większości z nich zawisną na billboardach.
Ani agencje reklamowe nie kwapią się do pomocy kandydatom na prezydenta, ani kandydaci nie wertują nerwowo spisu najlepszych agencji. Dla agencji bowiem - twierdzi branża - zaangażowanie się w polityczne kampanie to żaden powód do dumy. Nawet jeśli pomagają komuś wygrać (albo, jeszcze gorzej, przegrać) wybory, to nie ma się czym chwalić, bo taka informacja może wpłynąć na przyszłe zlecenia (tzn. ich brak).
Natomiast dla kandydatów wynajęcie agencji to czysta rozrzutność, bo sporo kosztuje, a takie wydatki koniecznie trzeba będzie po kampanii uwzględnić w bardzo szczegółowym sprawozdaniu finansowym. Dlatego w wielu przypadkach agencję, która miałaby czuwać nad całością...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta