Porządny turysta żadnej pracy się nie boi
Po pieniądze i naukę języka, czyli Polacy wyjeżdżający do Wielkiej Brytanii
Porządny turysta żadnej pracy się nie boi
Kent -- Anglia. Słoneczne wrześniowe południe. Zatłoczoną autostradą M 2 mkną w kierunku Dover dwa autokary z wracającymi do kraju polskimi turystami. Za kilkanaście minut skończy się pierwszy etap długiej 28-godzinnej podróży z Londynu do Warszawy. Jednak pobyt w Dover dziwnie się przedłuża, choć wszystko w ydaje się gotowe do przeprawy przez kanał La Manche. Przy pierwszym autokarze jakaś perturbacja. Po dłuższej chwili okazuje się, że troje młodych Polaków, którym brytyjscy u rzędnicy imigracyjni o dmówili wjazdu do Wielkiej Brytanii, "negocjuje" z kierowcami, by zabrali ich ze sobą. .. w drogę powrotną do Polski.
Urzędnicy imigracyjni nie zawracają jednak Polaków z granicy bez kontroli celnej. Jeśli mają jakieś wątpliwości, to kierują podejrzanego turystę do kontroli bagażu. Wówczas dość często okazuje się, że są w nim ubrania lub przedmioty, które ewidentnie wskazują na to, że ich właściciel przyjechał do pracy. Celnik, natknąwszy się w bagażu, na przykład na robocze drelichy, narzędzia lub kilka słoików gwoździ, nie ma już wątpliwości, po co taki turysta przybył na Wyspy. W walizkach Polaków można też od czasu do czasu znaleźć fascynującą korespondencję -- twierdzi jeden z polskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)