Utracona solidarność
Mieczysław Gil, były przywódca "Solidarności" w Nowej Hucie
Utracona solidarność
Fot. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Rz: - Pamięta pan te napisy: "Krakowiacy nie Polacy" na wagonach, które do Krakowa przyjeżdżały z Gdańska? Nowa Huta nie od razu zareagowała na sierpniowe strajki na Wybrzeżu.
Mieczysław Gil: W przeciwieństwie do Gdańska Nowa Huta nie miała doświadczenia strajków 1970 roku. Nie było też u nas zorganizowanej opozycji. Tylko pojedynczy ludzie utrzymywali w latach siedemdziesiątych kontakty z KOR i innymi niezależnymi organizacjami. Jedyne ruchy reformatorskie miały miejsce w Hucie im. Lenina w 1956 roku. Potem to już było tylko popieranie. W 1968 roku aktyw partyjny szedł na studentów z pociętymi kablami. I mnie kazano wtedy rzucić robotę w stalowni i jechać robić porządek ze studentami. Odmówiłem, za co przeniesiono mnie na inne stanowisko pracy.
Dlaczego Nowa Huta była tak uległa wobec władzy?
Trzeba pamiętać, że co czwarty pracownik Huty Lenina był członkiem bądź kandydatem PZPR. Oddziaływanie partii było tak duże, że brygadziści i pierwsi odlewacze mieli obowiązek uczestniczenia w szkoleniach partyjnych, nawet jeśli do niej nie należeli. Nowa Huta była wszak wielkim eksperymentem budowania nowego miasta, nowego człowieka na obraz i podobieństwo czystego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta