Dysonanse rozwoju
"Dysonanse rozwoju"
"Wśród pracodawców i przedsiębiorców pojawił się kontrowersyjny pomysł stworzenia własnej partii". To żaden "dysonans rozwoju"... Taka partia mogłaby się nazywać PZPP (Polska Zjednoczona Partia Pracodawcza). Sęk tylko w tym, że zawsze znajdzie się więcej chętnych do pracy niż pracodawców i nie jest pewne, czy taka partia w wyniku demokratycznych wyborów znalazłaby się w Sejmie, o rządzie nie mówiąc, więc na wszelki wypadek ustawą konstytucyjną należałoby zapewnić jej "przewodnią rolę w życiu społeczno-gospodarczym państwa". Gdyby mimo wszystko pracownicy dali wyraz swojemu niezadowoleniu przez swoje związki zawodowe, można byłoby zwołać okrągły stół i zaproponować zapis konstytucyjny zapewniający, że "wszelkie środki wytwarzania są własnością ludu pracującego miast i wsi", w zamian za ograniczenia prawa do strajku.
Laszlo Sandor