Nawet sztaby nie wierzą w wygraną
Radosław Markowski, politolog
Nawet sztaby nie wierzą w wygraną
FOT. RAFAŁ GUZ
Rz: O co chodzi w tej kampanii prezydenckiej?
RADOSŁAW MARKOWSKI: O wybór prezydenta.
Czyżby?
Chyba tak. Ale pani akcentuje w pytaniu słowo "ta" kampania.
Do tej pory mieliśmy dwie kampanie prezydenckie. W porównaniu z innymi kampaniami były one bardziej atrakcyjne dla wyborców, o czym świadczy znacznie wyższa frekwencja.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, potwierdzają to badania opinii publicznej, Polacy chcieli mieć kampanię prezydencką toczącą się wokół istotnych spraw ekonomicznych, ponieważ ludzie byli zagubieni i nie potrafili się odnaleźć także na rynku pracy. Śledziłem uważnie kampanię 1995 roku i do pewnego czasu, mniej więcej trzy miesiące przed głosowaniem, wyborcy chcieli tego, co proponował Jacek Kuroń, czyli debaty o ważnych sprawach publicznych wymagających rozwiązania. Jeśli jednak pojawia się kilkunastu kandydatów, a na dodatek wszyscy mówią o kilkunastu kwestiach, to przeciętny człowiek nie może sobie z taką wielością propozycji dać rady.
Z oceną tych propozycji, tak?
Nawet z odbiorem tego, o czym mówią kandydaci. W kampaniach do 2000 roku o tym, na kogo ostatecznie głosowali Polacy, decydowały symbole i kwestie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta