Odszedł Jerzy Giedroyc
FOT. BOHDAN PACZKOWSKI
Odszedł Jerzy Giedroyc, redaktor paryskiej "Kultury".
Właściwie wystarczyłoby napisać Redaktor - i tak wszyscy wiedzieliby, o kim mowa. Był zrośnięty z "Kulturą" i całkowicie z nią utożsamiany. Ponad pół wieku. Jakim kosztem? Każdy, kto przeczytał "Autobiografię na cztery ręce", musiał zapamiętać gorzko brzmiące wyznanie Redaktora, słowa o zmarnowanym życiu: "Mówię nie o ambicjach, ale o życiu czysto osobistym. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem kosztem życia osobistego, którego nie mam".
Pozostanie w naszej pamięci taki oto zwielokrotniony obraz: Jerzy Giedroyc - młody, starszy i całkiem już sędziwy - z nieodłącznym papierosem w ustach, elegancki, z fularem na szyi, pochylony nad stertą maszynopisów, piszący na maszynie setki listów do autorów, którym zleca natychmiastowe zajęcie się kolejną ważną dla Polski sprawą. Przypominający o Rosji, Litwie, Białorusi i Ukrainie, wypominający politykom ich zaniedbania, a czasem, mówiąc wprost, ganiący za zwyczajną głupotę. Gotów iść na niejedno ustępstwo, byle tylko coś ugrać dla Polski. Trzeźwy racjonalista i wielki romantyk. Zawsze - państwowiec, przekonany o tym, iż niewiele jest większych wartości niż własne niepodległe państwo.
Mijały dni, miesiące, lata, upłynęło ponad pół wieku. Redaktor wciąż redagował -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta